Rok 1970 - gdzie jest snajper, zastrzelić "tę babę"
Anna przejęła megafon od jednego z organizatorów strajku i z bramy przemówiła do czołgistów. Apelowała, by nie wierzyli, że stocznię opanowali Niemcy. Opanowali ją robotnicy strajkujący o poprawę warunków pracy, także dla nich, jako dla przyszłych pracowników. Jej przemowę usłyszał wizytujący oddział czołgowy wiceminister spraw wewnętrznych, Franciszek Szlachcic. Tak się rozsierdził, że spytał dowódcą oddziału, czy nie mają w składzie strzelców wyborowych, żeby zastrzelić „tę babę”. Nie były to czcze pogróżki – tego dnia po południu wojsko otworzyło ogień do robotników wychodzących ze stoczni, zabijając dwóch i jedenastu raniąc. Z okien stoczniowego szpitala wywieszono białe prześcieradła , na których krwią zamordowanych nakreślono czerwone krzyże…